Moje zdjęcie
Dagmara Budzbon-Szymańska
Jestem pisarką, tłumaczką i historyczką sztuki, autorką pięciu wydanych książek, wielu artykułów publikowanych w prasie i sieci, a także założycielką bloga sztukadladzieci.pl i współinicjatorką akcji Połączmy Sztuki. Zapraszam na moją stronę Facebookową: https://www.facebook.com/DagmaraBudzbonSzymanskaPisarka oraz Instagramową: https://www.instagram.com/dagmarabudzbonszymanska/

Sówka Jędruś: Zabawa w artystów

"Sówka Jędruś: Zabawa w artystów" to książka, którą napisałam pod wpływem emocji, jakich doświadczał mój synek, gdy szedł do przedszkola. Teorię chodzenia tam podczas gdy ja pracuję miał świetnie opanowaną, ale teoria to jedno, a życie to drugie. Mijały miesiące, a sytuacja wcale się nie poprawiała: tęsknota, jaka go dopadała, wciąż była ogromna i trudna do opanowania.

Wymyśliłam więc postać sówki, która też chodzi do przedszkola i też czasem tęskni za mamą. Bo kto nie tęskni? Ale sówka dowiaduje się, że tęsknota to naturalna emocja, która towarzyszy nam całe życie, i że można coś na nią zaradzić: na przykład zająć się czymś twórczym, aby skupić na tym swe myśli i lepiej spędzić czas. 

Jako że przedszkole sówki to nie zwyczajne miejsce, ale leśna polana, żeby zabrać się za artystyczne prace, sówka musi najpierw znaleźć materiały, jakie wykorzysta. I tu z pomocą przychodzi jej pani wychowawczyni, która przekonuje, że żeby malować wcale nie trzeba sklepów – wystarczy to, co mamy pod nosem: piórka, patyczki, łapki. I tak sówka sama tworzy swoje materiały artystyczne, podpowiadając przy tym czytelnikom, jak to zrobić, a potem tworzy, a po przyjściu do domu dumna pokazuje mamie swoje osiągnięcia. 

"Sówka Jędruś" to nie tylko książka o emocjach, ale także pomoc w odkrywaniu naturalnych materiałów artystycznych w duchu zero-waste. Z doświadczenia wiem, że dzieci uwielbiają najprostsze zabawy, więc malowanie znalezionymi w parku piórkami czy roztartym sokiem z jagód jest jedną z najlepszych zabaw, jakim mogą się oddać!

Książka została piękne zilustrowana przez Darię Solak – uwielbiam jej interpretację moich postaci, bo są ciepłe, pełne koloru, a do tego bardzo bliskie dziecięcej estetyce.

Na koniec dodam, że książka działa – nie tylko na mojego synka, ale także na wiele innych przedszkolaków, których mamy się ze mną kontaktowały, by o tym opowiedzieć. A do tego zachęca do własnych poszukiwań artystycznych – za każdym razem, gdy spotykam się z przedszkolakami na warsztatach czy spotkaniach autorskich jestem pod wielkim wrażeniem ich entuzjazmu, gdy zabierają się za pracę przy pomocy najprostszych, naturalnych materiałów!




Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Mysz Tymoteusz i jeż Fryderyk: Na tropie złodziei obrazów

Mysz Tymoteusz i jeż Fryderyk: Tajemna kryjówka